Trochę mi przypomina Hanię Humorek, ale i tak książkę oceniam pozytywnie.
Rodzina Werki składa się z:
- taty - pilota
- mamy (jest konserwatorką w muzeum)
- Tymka, brata starszego od Werki o 10 miesięcy i dwa tygodnie
- siostry Klary
- Irka i Lizy (bliźniacy, mają dwa lata)
- psa Wafla i fretki Margoli
- no i oczywiście Werki. Werka lubi piłkę nożną i chce się dostać do drużyny.
Tłumaczenie: Małgorzata Fabianowska Tytuł oryginału: Emma Dilemma and the New Nanny Data wydania: 22 kwietnia 2015 ISBN: 9788328018044 Liczba stron: 160 |
Przy pięciorgu dzieciach w domu jest sporo zamieszania, więc rodzice zatrudniają nianie. Nie zagrzewają one długo miejsca. Aż w końcu do rodziny przybywa pochodząca z Irlandii młoda dziewczyna Ania. I można powiedzieć, że tu zaczyna się cała historia.
Przeczytałam na razie dwie części (wiem, że jest ich więcej).
W pierwszej Werka wynosi do szkoły bez pozwolenia mamy fretkę Margolę. Fretka ugryzła jedno z dzieci. Wcześniej Werka nie dopilnowała fretki. Zwierzątko grasowało w nocy po domu i teraz dziewczynka boi się, że mama odda Margolę do sklepu zoologicznego.
Ania zjednuje sobie sympatię dzieci. Ale przy takiej gromadce nie trudno o wpadki, a więc:
- Werka przypadkowo włącza piekarnik. O mały włos nie dochodzi do pożaru. Jedyną rzeczą, która ulega spaleniu jest paszport Ani.
- Klara strzela focha. Zamyka się w pokoju. Ania nie pamięta, gdzie jest kluczyk od pokoju dziewczynki.
Oj, mama jest niezbyt zadowolona z pracy Ani.
Tłumaczenie: Małgorzata Fabianowska Tytuł oryginału: Emma Dilemma and the Two Nannies Data wydania: 22 kwietnia 2015 ISBN: 9788328018151 Liczba stron: 160 |
W szkole odbywa się kiermasz książek. Jedna z dziewczyn zauważa na nim książkę o piłce nożnej. Książki tej nie dostrzegła Werka.
Gdy przed szkolnym autobusem wybucha zamieszanie Werka wykrada książkę.
Chce przeczytać i oddać książkę koleżance. Tymczasem w nocy fretka niszczy książkę. Nazajutrz w szkole posądzenie pada na niesfornego kolegę. Werka boi się przyznać i milczy.
Wiecie? Przeżyłam kiedyś podobną rzecz. Wprawdzie chodziło o kasetę i legalnie pożyczoną. Chciałam przegrać jedną piosenkę. Miałam kilka kaset i źle włożyłam je do magnetofonu. W wyniku błędu kaseta koleżanki została uszkodzona (piosenka zamiast przegrana - skasowana). Och, jak ja to przeżywałam. Chodziłam codziennie do sklep muzycznego, aż pan sprowadził identyczną. Nie przyznałam się. Oddałam nowiutką kasetę, tylko folię zdjęłam.
Sądzę, że wielu dzieciom zdarza się niechcący zniszczyć nie swoją rzecz. Ważne, by z tego wyciągnąć odpowiednie wnioski. A błąd - o ile to możliwe naprawić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz