Na początek coś miłego
Literackie konstrukcje z klocków Lego znalezione na Lubimy czytać.
Tutaj - zamek Hogwart – konstrukcja szkoły czarodziejów z serii książek J. K. Rowling zbudowana przez pochodzącą ze Stanów Zjednoczonych Alice Finch. To prawdopodobnie największa tego typu budowla. Amerykanka pracowała nad nią przez 12 miesięcy, użyła w niej ok. 400 tys. elementów. Fantastyczny, prawda?
Mogę powiedzieć, że miesiąc lipiec wiązał się dla mnie ze szlabanem w Hogwarcie. A to za sprawą siostrzeńca - siedmioletniego fana Harry'ego Pottera. A więc - rzucaliśmy zaklęcia Imperio czy Avada Kedavra na koty i na siebie. Obejrzałam filmy. Wysłuchiwałam stwierdzeń w stylu:
- "Ten Wiktor Krum ma na imię Wiktor, a na nazwisko Krum. Bo czasem mówi się po imieniu a czasem po nazwisku"...
- musiałam kilkanaście razy dziennie wymieniać nazwy szkół magii, wszystkich nauczycieli Obrony przed czarną magią, zaklęcia niewybaczalne.
Ech, trudne i męczące ;)
Nie przyznam się ile razy przeczytałam "Harry'ego Pottera". Jest to książka, do której wracam. Polubiłam małego czarodzieja. Jednocześnie bardzo boję się pisać o Harrym.
Wraz z popularnością Harry'ego Pottera na rynku pojawiło się sporo publikacji dotyczących tej książki. Jedną z nich jest książka "Harry Potter i nasze dzieci".
Wydawnictwo: Wydawnictwo "M"
Data wydania:
2002
Liczba stron: 203
|
Jak oceniam tę książkę? O dziwo - dobrze. Nie jest ona nagonką na Harrego Pottera, nie gloryfikuje też małego czarodzieja. Podoba mi się, że mogą sama zająć stanowisko. Przedstawię budowę książki
Słowo wstępne
Między potteromanią a potterofobią
Rozdział 1.
Harry Potter - opowieść dla milusińskich
- Między czytadłem a lekturą szkolną
- Problemy z gatunkiem: baśń, western czy epos?
- Harry Potter - fantastyka dla dzieci?
- Czy jest możliwe Potterowe RPG?
- Magia i Coca-Cola w zestawie rodzinnym, czyli o adaptacji filmowej Harry Potter i kamień filozoficzny
- Harry Potter na tle dziecięctwa
Who is who w Harrym Potterze, czyli osoby wykonujące obsadę
- Kim jest Harry Potter, czyli historia Jana Kowalskiego
- Chłopcy z ferajny - rodziny, krewni, przyjaciele
- Ciemna strona mocy - Voldemort
- Gabinet osobliwości, czyli wizerunki nauczycieli Hogwartu
- Magiczna policja
- Straszni biurokraci - minister magii i jego urzędnicy
- Rita Skeeter - paparazzi w Krainie Magii
Symboliczne znaczenie przestrzeni w świecie Harrego Pottera
- Nie deptać trawników, czyli urok Privet Drive
- Przestrzeń otwartych drzwi
- Hogwart - pępek magicznego świata
- Magiczny las
Niektóre magiczne zwierzęta i przedmioty
- Niektóre dziwne, a ważne przedmioty
- Środki lokomocji
- Zwierzęta
Wielkie czyny małego czarodzieja
Rozdział 6
Kto pyta nie błądzi... także w zamku Hogwart
- Hokus pokus, czyli rola magii
- Czy książki o Harrym Potterze to promocja satanizmu?
- Wybory moralne małego czarodzieja
- Amerykański bohater, czyli sierota skazany na sukces
- Hogwarckie wychowanie - tęsknota za elitą
- Potteromania - owoc mcdonaldyzacji kultury i politycznej poprawności
Czytać, nie czytać - oto jest pytanie
- Zachęcać, czy zabraniać
- Lekceważyć, czy towarzyszyć?
- Ciąg dalszy nastąpi... (książka została wydana po wyjściu 4 tomów Harry'ego Pottera)
Podoba mi się, że autorzy nie potępiają Harry'ego.
"Zatem, czy Harry jest klasycznym przedstawicielem podwójnej moralności? [...] Chyba trudno o tak radykalny wniosek. Książka ukazuje raczej Pottera jako tego, który nie jest bez skazy i musi wiele pracować nad udoskonaleniem swego charakteru, na d docieraniem do dojrzałych wyborów, decyzji we wszystkich sytuacjach życia. możemy jednak podzielać obawy, że nasz bohater zbyt często stosuje zasadę - cel uświęca środki. Na szczęście nie zawsze jest ona jego metodą oceniania sytuacji i wyborów; i raczej narusza w dotychczasowych tomach nietypowe zasady etyki obowiązującej w magicznej szkole, w Krainie Magii. Nawet, jeśli Harry nie jest spiżowym, bez skazy działającym bohaterem, to jednak może być wzorem podążania ku dobru, jego przygody mogą być dla nas wszystkich, nie tylko naszych milusińskich okazją do zamyślenia nad wyborami, i małymi i wielkimi, których musimy dokonywać. [s. 177-178]
Harry Potter to nie jest książka dla dzieci. Przynajmniej tych nie umiejących czytać. Nie jest to książka dla siedmiolatka. Jest trochę za trudna. Bardzo trudno jest rozmawiać z dzieckiem o horkruksach, człowieczeństwie lorda Voldemorta. Są tam sceny straszne. Sama nie lubię opisu odrodzenia Voldermorta. Staram się prześlizgiwać przez ten fragment. Słyszałam o siedmiolatce, która przestraszyła się Puszka. Mój siostrzeniec odwracał się na widok trytonów w jeziorze.
Autorzy radzą, żeby dziecko rozpoczynało swoją przygodę z Harrym w wieku 11 lat.
Książka nie jest wolna od błędów. Rodzice Neville'a są aurorami, a więc Neville jest czystej krwi.Kotka woźnego Pani Norris oraz Justyn Flinch-Fletchley nie umarli, tylko zostali spektryfikowani,
Dlaczego więc pozwoliłam na takie zabawy? W świat Harry'ego Pottera i Tolkiena wprowadzili go rodzice. Nie mogę być konkurencją, podważać ich decyzji. Poza tym są to światy, które dość dobrze znam, więc mogę mu towarzyszyć. I nie chcę być uważana za zrzędliwą ciocię. Poza tym zaklęcia Avada Kedavra nie działa ;)
Poza tym Harry Potter jest bardzo modny. W ostatnich dniach sierpnia wyjechałam pilnować siostrzeńca. Wyszłam na pobliski plac zabaw. Jak bawili się 6-7-letni chłopcy? Bielaki z patykami (przepraszam różdżkami ;) ) i rzucali na siebie różnorakie zaklęcia. Dlatego zgodzę się z autorami, którzy twierdzą, że całkowity zakaz czytania "Harry'ego Pottera może się okazać niemożliwy/trudny do zrealizowania. Lepiej więc towarzyszyć dziecku w lekturze. Tak przy okazji siostrzeniec dał się namówić na czytanie. Kilka razy podkreślałam różnice pomiędzy filmem a książką. Więc zaczęliśmy czytać. Oczywiście książki o Harrym.
Do popularności książek pani Rowling w dużej mierze przyczynia się marketing - otwieranie księgarń o północy. Przygody małego czarodzieja zostały sfilmowane. Premiery filmów również miały miejsce o północy.
Autorzy wspominają, że 18. 01.2002 roku (tego dnia o północy weszła filmowa adaptacja pierwszej części przygód Harry'ego Pottera) Maciej Orłoś na zakończenie Teleexpress-u odleciał na miotle Nimbus 2000 w głąb warszawskiej ulicy. Nie pamiętam tego, żałuję.
Według mnie ten poradnik jest czymś pośrednim, książką "między potteromanią a potterofobią".
PS. Władca Pierścieni także nie jest książką dla małych dzieci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz