Polecany post

Spis recenzji...

czyli porządek musi być! Jak już człowiek dłużej, niż rok prowadzi bloga, to może pogubić się, o jakiej książce pisał, a o jakiej nie.  Pos...

wtorek, 30 czerwca 2015

Magiczne lekarstwo George'a

Tytuł oryginału: George's Marvellous Medicine
Tłumaczenie: Jerzy łoziński
ISBN: 9788375061321
Data wydania: 2007
Liczba stron: 114


O książce: nie powiem dobra, nie powiem zła. Powiem tyle. Interesująca. Na swój sposób mnie rozbawiła. Ośmioletni George mieszka z rodzicami i wredną babcią. Babcia mu dokucza, obraża słownie.
Gdy rodzice wychodzą z domu obowiązkiem chłopca jest opieka nad babcią, w tym podanie jej o określonej godzinie lekarstwa.
Pewnego dnia chłopiec nie wytrzymuje i postanawia dać babci nauczkę. Sam sporządza jej lekarstwo. Wykorzystuje niemal wszystko, co można znaleźć w domu. Efekty zażycia lekarstwa są zadziwiające. Nawet ojciec chłopca jest zachwycony.
George miksturę sporządza cztery razy. Za każdym razem nieco inaczej, więc skutki jej zażycia są inne. Poza babcią specyfik testowany jest na zwierzętach :(
Może to dziwne, ale najbardziej spodobały mi się krótkie notki o autorze zamieszczone na początku i na końcu książki. A więc:
- Roald Dahl założył instytucję charytatywną. Pomaga ona między innymi dzieciom ze schorzeniami neurologicznymi
- miał specjalną, pisarską chatkę, w której NIGDY!!! nie sprzątał. Gromadził się tam kurz przez ponad 15 lat.
- lubił pająki

Ogólnie książka podobała mi się, ale mam wątpliwości, czy polecić ją dziecku. Z obawy, żeby podobnej mikstury nie zrobiło.

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Dwie książki




Taka prowokująca fotka ;) W jednej z grup czytelniczych pewna pani strzeliła focha  na tych, co czytają J. Picoult, Miłoszewskiego i książki rekomendowane przez Empik. A te książki są rekomendowane przez Empik. A póki co - nikt nie będzie mi dyktował, co mogę czytać. "Każda inteligenta osoba powinna przeczytać Bierki Szczygielskiego". Przepraszam, mogę się do nieinteligentnych zaliczać ;) 

Te dwie książki czytałam ostatnio. Musiałam się sprężać - na książkę Hołowni jest kolejka oczekujących w bibliotece, a druga jest prezentem. I już niestety jej nie mam :(

Data wydania: 6 kwietnia 2015
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328105126
Liczba stron: 208

Książkę o Ronaldo kupiłam w Empiku. Rzadko tam kupuję, ostatni raz kupiłam tam książkę rok temu. O Messim :) Jak się ma siostrzeńca fana piłki, to trzeba Emotikon wink W Boże Ciało truł mi o klubie Termalica Bruk-Bet Nieciecz Emotikon wink Książka pięknie wydana, można dowiedzieć się nie tylko faktów z zakresu piłki nożnej, ale np i Madrycie. Siostrzeniec jest fanem Manchester United, a o tym klubie też tu jest. I o ostatnim Mundialu, na którym Portugalia wiadomo, jak wypadła. I o dwukrotnej przegranej z Grecją na EURO.

Muszę powiedzieć, że po przeczytaniu tej książki nabrałam trochę szacunku do Ronaldo. Przedtem wydawał mi się zarozumiały. Książkę otwiera rozdział o Maderze - na tej wyspie urodził się Ronaldo. I trochę ciekawostek poza futbolowych, np. można dowiedzieć się, kim był Vasco da Gama. I setki zdjęć. Słyszałam o osobach, którym książka nie przypadła do gustu. Ja jednak oceniam ją bardzo pozytywnie.



Data wydania:6 maja 2015
Wydawnictwo: Czerwone i Czarne
ISBN: 9788377001868
Liczba stron: 304


Książkę "Jak robić dobrze" wypożyczyłam z biblioteki. Jeśli idzie o Hołownię - jestem nieobiektywna. Przeczytałam wszystkie jego książki (oprócz e-booka "Nie jesteśmy Talibami"). Nie przeszkadzają mi nawet zdania wielokrotnie złożone.

A ta jest o Afryce. O jego Fundacji Kasisi.I Fabryce Dobra. Kilka kadrów z życia Afryki, kilka portretów ludzi. O mentalności tych ludzi, którzy czasem wolą nie zażywać leków, mimo, że są nosicielami wirusa HIV. A także o tym, jak pomagać. Bo pomoc nie powinna polegać na wysłaniu do Afryki przeterminowanych leków, czy zużytych, zniszczonych zabawek. A czym się różnią afrykańskie dzieci od polskich? Czy polskie dziecko cieszyłoby się ze zniszczonej lalki? To dlaczego ma się z takiego prezentu cieszyć dziecko z Afryki?
Można sobie uświadomić, na czym polega wolontariat. Wolontariat to nie tylko wyjazd do Afryki, gdzie pierwszego tygodnia przyjezdny przeżywa szok, drugiego tygodnia choruje. W kolejnym tygodniu  działa i pomaga. A ostatni tydzień poświęca na zwiedzanie.  Pomagać można nie wychodząc z domu, np. poprzez zlecenie stałego przelewu - np. 5 zł miesięcznie.

Muszę przyznać, że mam taki obraz Afryki, jaki przedstawia Szymon Hołownia na ok. 100 stronie. Że gdybym przyjechała do Afryki, to wszystko to, co kąsa i gryzie wyległoby mi na spotkanie.

Nie będę ukrywała, że Szymon Hołownia jest jednym z moich ulubionych pisarzy i jego książkę polecam

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Matylda

Tłumaczenie: Mariusz Arno Jaworowski
Tytuł oryginału: Matilda
Data wydania: 2008
ISBN: 9788361174448
Liczba stron: 141


Mam dylemat z tą książką. Z jednej strony to piękna historia o ponadprzeciętnie zdolnej dziewczynce. Matylda w wieku pięciu lat czytała takie książki, których i absolwent Yale nie powstydziłby się.  Dziewczynka jest nierozumiana przez rodziców, którzy wolą oglądać telewizję. W szkole rządzi okropna, budząca strach dyrektorka. Sama fabuła podobała mi się. Ale język, którym historia została opisana pozostawia wiele do życzenia. Być może warto byłoby niektóre, bardziej krnąbrne dzieci do dusidła wsadzić ;) . Ale za wiele gnid, potworów i szczurów moim zdaniem.
Oto próbka języka.

 "Jej ojciec (Matyldy) powiedział, że to prawdziwy wrzód" (s.50)
O Matyldę chodziło!!!

"Jak ona wygląda? Pewnie to jakiś wredny mały robal. Odkryłam w czasie mojej długiej kariery nauczycielki, że niedobra dziewczynka jest o wiele gorsza od niedobrego chłopca. Jest z nimi zupełnie tak, jak z muchami. Przywala się takiej gazetą, a jej już tam nie ma. Małe dziewczynki to wredne potwory. Całe szczęście, że ja nigdy taka nie byłam". (s. 51)

"Dziewczynka z warkoczami, Amanda Mszyca, stała bez ruchu, patrząc na nadchodzącą olbrzymkę, a jej twarz miała wyraz osoby, która znalazła się na niewielkim pastwisku razem ze wściekłym bykiem. Stała drżąc jak osika, przerażona, z wybałuszonymi oczami, i była przekonana, że oto nadszedł dla niej Dzień Sądu Ostatecznego. Pałka dotarła już do swojej ofiary i zatrzymała się. - Jutro masz przyjść do szkoły bez tych ohydnych warkoczy! — szczeknęła. — Masz je oderżnąć i wrzucić do śmietnika, zrozumiano? Amanda, choć sparaliżowana ze strachu, zdołała wyjąkać: - Ale m-m-mamusia je lubi. Codziennie rano mi je zaplata. - Twoja mamusia to kretynka! — ryknęła Pałka. Dźgnęła paluchem grubości salami w głowę dziecka i dodała: — Wyglądasz jak szczur, któremu ogon wyrósł z łba! - Mamusia mówi, że wyglądam uroczo, p-p-proszę pani — wyjąkała Amanda trzęsąc się jak galareta. - Guzik mnie obchodzi, co mówi twoja mamusia — ryknęła Pałka, po czym rzuciła się do przodu, chwyciła jedną ręką warkocze Amandy i podniosła za nie dziewczynkę. Zaczęła kręcić nią w kółko nad głową, coraz szybciej i szybciej. Amanda darła się jak obdzierana ze skóry, a Pałka wrzeszczała: — Już ja ci pokażę warkoczyki, ty mała szczurzyco! " (s. 67)

"- Ta gnida — zadudniła Pałka, wskazując na niego szpicrutą jak rapierem — ta obrzydliwa pluskwa, ten bękart to zwykły przestępca z kryminalnego podziemia, członek mafii! - Kto, ja? — spytał Brzuś Truchcik. Na jego twarzy malował się wyraz szczerego zdziwienia. - Złodziej! — darła się Pałka. — Kanciarz! Pirat! Rzezimieszek! Koniokrad! - To wszystko nieprawda, pani dyrektor. - Zaprzeczasz, ty nędzna pluskwo? Nie przyznajesz się do winy? - Nie mam pojęcia, o czym pani mówi — odparł chłopiec, zdziwiony jeszcze bardziej niż poprzednio. - Zaraz ci powiem, o czym mówię, ty ropiejący bąblu! — wrzasnęła Pałka. — Wczoraj rano, podczas przerwy, wślizgnąłeś się jak wąż do kuchni i ukradłeś z mojej tacy kawałek tortu czekoladowego! Kucharka sama poustawiała wszystko na tej tacy! To była moja poranna przekąska! A jeśli chodzi o tort, to był z moich prywatnych zapasów! Chyba nie wyobrażasz sobie, że będę jadła te świństwa, którymi was karmimy? Ten tort zrobiono z prawdziwego masła j prawdziwej śmietany! A ty, rozbójniku, ukradłeś go i zjadłeś!" (s. 70-71)

piątek, 19 czerwca 2015

Quasi-psychologia

Data wydania: 27 listopada 2009
ISBN: 9788360000342
Liczba stron: 294
Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy Latarnik

Swego czasu, z pięć lat temu pożyczyłam od koleżanki dwie książki B. Pawlikowskiej - "W dżungli życia" i "W dżungli samotności". "W dżungli niepewności" koleżanka nie miała. Ale, gdy założyłam konto na LC, to dodałam książkę do listy "chcę przeczytać". Chciałam mieć trochę książek na liście, poza tym czytałam dwa tomy i sądziłam, że trzecia książka dopełni obraz.
Książka była w bibliotece, ale przez długi czas wypożyczona. Jakoś nie wiem czemu - nie chciałam jej zamawiać. Pożyczyłam teraz, gdy książka "była wolna". I oto moich kilka przemyśleń.

Książka zawiera zbiór maili Moniki zmagającej się z anoreksją i bulimią do Szamanki  Emotikon heart Beaty.
Spodobała mi się jedna opinia na Lubimy czytać - o ta!

Wprawdzie nie uważam, że jest aż tak źle, jak pisze Firewarrior (dałam jej plusa, niech ma), ale książka od około 150 strony już zaczęła mnie frustrować. Te wahania nastrojów Moniki są denerwujące. Te mega dole Moniki, o tym, jaka jest beznadziejna, itp.

Drugi raz wymiękłam, gdy czytałam porady z zakresu seksuologii i antykoncepcji.
Bo Monika będąc w Anglii poznała Australijczyka. I zastanawia się, czy nie ma ochoty na bara-bara. I ma ochotę i nie ma ochoty, ale Australijczyk tego od Moniki oczekuje, zresztą uważa, że Polki są łatwe.
Ewentualna randka ma się odbyć przed wizytą u ginekologa, na którą M. się już zapisała. Jedna z rad. Pożyczyć pigułki antykoncepcyjne (jedno opakowanie) od koleżanki. Nie chcę tu rozwijać umoralniającej gadki na temat (bez)sensu brania pigułek. Ale jeśli już to powinny być one indywidualnie dobrane. Po konsultacji z ginekologiem. Nie czyjeś.
Poza tym pigułka nie zabezpiecza przed HIV, wirusem zapalenia wątroby. A tu pojawiła się aprobata seksu na jedna noc.
 No i współczuję Monice, jeśli B.Pawlikowska jest jej JEDYNYM autorytetem...

W jednym przyznaję rację Pawlikowskiej. Bardzo ważna jest akceptacja siebie. Dobre żywienie (za te dwie rzeczy ma plusa).

środa, 17 czerwca 2015

Jedzie pociąg z daleka...

Tłumaczenie: Andrzej Czcibor-Piotrowsk
Tytuł oryginału: Ostře sledované vlaky. Postriziny
Data wydania: 2004
ISBN: 83-89651-76-9, 84-9789-724-2
Liczba stron: 156


Postanowiłam udać się na pobliski dworzec w celu zrobienia zdjęcia do książki. Może pomysł banalny, ale...

Ta niewielka książka zawiera dwa opowiadania B. Hrabala - "Pociągi pod specjalnym nadzorem" i "Postrzyżyny".

Chyba B.Hrabal nie zostanie moim ulubionym pisarzem.
"Pociągi pod specjalnym nadzorem"  to opowiadanie o pociągach, ale nie tylko. Druga książka B.Hrabala, w której pojawia się motyw samobójstwa. Zapamiętam jeszcze stawianie pieczątek na pupie telegrafistki. 

"Postrzyżyny". Same postrzyżyny opisane są w ostatnim rozdziale.  A wcześniej? Sporo o piwie. Jest też poetycko i ze szczegółami opisane świniobicie, wspomniane jest o wieszaniu kotka, który ukradł kawałek wątróbki. Także o piesku, któremu pani ucięła kawałek ogona.
Nie wiem, czy można uznać to za próbę samobójstwa, ale główna bohaterka Marychna miała epizod z topieniem. Poza tym była właścicielką pięknych dwumetrowych włosów. Po ścięciu ważyły 2 kilo!

Dam jeszcze szansę Hrabalowi. Chcę przeczytać "Obsługiwałem angielskiego króla". 

sobota, 6 czerwca 2015

Czwarty tom trylogii ;)

"Wolę jeść żarcie z puszki, niż dusić się we frakcji..." s.21

Tłumaczenie: Marta Czub
Tytuł oryginału: Four
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 7 października 2014
ISBN: 
9788324151820
Liczba stron:303

Ciekawe, co zrobiłby Tobias,gdyby nie wdał się w pogawędkę z jednym z Bezfrakcyjnych...

Trochę bałam się tej książki. Książka, mimo, że jest prequelem, została napisana jako ostatnia. Dodatek do trylogii, tom 0.5, prequel, przedwstęp...
Ja czasami posługuję się określeniem wymyślonym przez redaktorów jednego portalu "czwarty tom trylogii" ;)
Bałam się, że to będzie syf, kiła i mogiła. Że książka będzie pisana na siłę. Tymczasem przeżyłam pozytywne zaskoczenie. Książkę czytało się przyjemnie.

Książki czytałam w kolejności, w jakiej zostały napisane. Ktoś mi powiedział, że już po pierwszym tomie można sięgnąć po "Cztery". Nie zaufałam, bałam się spojlerów.
Ale potwierdzam. Akcja "Cztery" tylko w niewielkim stopniu nakłada się na pierwszy tom "Niezgodnej".  Książka składa się z czterech rozdziałów:
- Transfer
- Nowicjusz
- Syn
- Zdrajca
- dodatek o Tris (kilka krótkich opowiadań) z perspektywy Tobiasa

Właściwie tylko ostatnia część jest wspólna z pierwszym tomem. Tobias odkrywa planowany atak na Altruistów, ale o samym ataku nie ma ani słowa. Ani o użyciu nowego rodzaju serum. Rozdział kończy się. Za to jest tu trochę o Dniu Wyboru Tobiasa, o jego nowicjacie w Nieustraszonych i o zmianach, jakie zaczęli wprowadzać w tej frakcji.
Książkę czytałem jeden dzień.