Niektórzy twierdzą, że kluczową rolę w tej części odgrywa Horace. Ja twierdzę inaczej. Owszem, rola Rycerza ze Wschodu jest bardzo ważna, i nie można jej ignorować. Jednak Halt gra tu pierwsze skrzypce.
Czas ma znaczenie. O złotym medalu olimpijskim dla polskiego panczenisty zadecydowały 0.003 sekundy. O życiu Halta zadecydował 7 minut. Nie urodził się on w Araluenie. Urodził się w jednym z królestw Hiberni. W tym tomie musi powrócić w rodzinne strony.
Rządy tam chce przejąc sekta Złotego Boga Alsejasza. Przejęli władzę w pięciu z sześciu królestw Hiberni. Tylko Clonmel pozostaje wolny. Niestety, władzę sprawuje tam nieudolny król. W dodatku w tajemnicy zawarł umowę z przywódcą sekty - Tennysonem. On i jego zwolennicy są bardzo groźni. Nie zawahają się przed niczym, aby wykorzystać mieszkańców okolicznych wiosek. Posługują się kłamstwem i przemocą. Do zastraszania okolicznych wiosek zwerbował także trójkę groźnych ludzi - Genoweńczycy. Przebiegłością dorównują zwiadowcom.
Halt, Will i Horace ruszają w pogoń za przywódcą sekty. Jeśli Clonmel zostanie zdobyty - Araluen będzie w niebezpieczeństwie. Dla Halta jest to powrót do kraju, w którym się urodził, więc będzie musiał zmierzyć się z przeszłością. Przy okazji dowiemy się czegoś więcej o jego rodzinie. Nie bez powodu w tytule użyto liczby mnogiej.
Książka, pościg za sektą ma dalszy ciąg. Opowiada o nim kolejna część Zwiadowców - "Halt w niebezpieczeństwie".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz