Polecany post

Spis recenzji...

czyli porządek musi być! Jak już człowiek dłużej, niż rok prowadzi bloga, to może pogubić się, o jakiej książce pisał, a o jakiej nie.  Pos...

poniedziałek, 17 lutego 2014

Czy każde dziecko tak psoci?

Nowe psoty Emila ze Smalandii - Astrid Lindgren
Tłumaczenie: Anna Węgleńska
Tytuł oryginału: Nya hyss av Emil i Lönneberga
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2008 (data przybliżona)
ISBN: 978-83-10-11447-1
Liczba stron: 131

Aż wstyd się przyznać, ale w dzieciństwie przeczytałam tylko jedną książkę Astrid Lindgren. Były to "Dzieci z Bullerbyn". Na nadrabianie zaległości nigdy nie jest za późno. W tamtym roku sięgnęłam po inne książki tej znanej, szwedzkiej pisarki. Przygody Pippi jeszcze przede mną. W tamtym roku poznałam niesfornego Emila. Były to książki "Emil ze Smalandii" i "Jeszcze żyje Emil ze Smalandii".
Ostatnio wypożyczyłam książkę "Nowe przygody Emila ze Smalandii".
Jak pisze autorka - Emil wyczyniał więcej psot, niż dni ma rok. Za niektóre psoty był zamykany w stolarni (albo sam dobrowolnie tam szedł) i strugał drewniane ludziki. Wystrugał ich pokaźną liczbę - ponad 100.
Emil ma 100 pomysłów na minutę. Realizowanie ich najczęściej nie kończy się dobrze. Bo gdy chce złapać mysz i zastawia pułapkę - łapie się w nią tata.
Gdy połaskotał służącą - ta upuściła miskę z ziemniakami utartymi na placki. Miska trafiła w tatusia.
Emil potrafi zdobyć konia (nie zapłacił za niego ani grosza). Na jarmarku gubi tatusia.
Odpala fajerwerki w Vimmerby. Akurat jest to dzień, kiedy ma tam przelecieć kometa, co wielu mieszkańców utożsamia z nadejściem końca świata.
Kopie wilczy dół i łapie do niego... (niezbyt miłą osobę). 26 grudnia urządza przyjęcie dla biedoty z przytułku. Karmi ich jedzeniem ze spiżarni (rodziców akurat nie ma w domu, a następnego dnia mama Emila ma urządzić przyjęcie).
Wszystkie psoty Emila jego mama zapisuje w niebieskim zeszycie. Poszczególne wpisy sa datowane, dlatego książka ma charakter pamiętnika.
Fajne to dzieciństwo Emila. Bez telewizji, bez Internetu.
Ech, warto założyć sobie taki zeszyt i wpisywać niekoniecznie psoty - ale ciekawe powiedzonka swojego dziecka.


Książka jest przeznaczona dla dzieci od 5 do 100 lat ;) (oznaczenie 5+)

Wiecie co? Dobrze, że książki Astrid są wznawiane.

Książka pasuje do kilku wyzwań - Od A do Z, wyzwania bibliotecznego, literatury dziecięcej. Są to wyzwania zaproponowane przez innych blogerów, a jednocześnie moje osobiste plany czytelnicze.

2 komentarze:

  1. To tak jak i ja, w dzieciństwie też tylko jej "Dzieci z Bullerbyn" przeczytałem. Pewnie sięgnąłbym po inne książki Lindgren, ale tylko tą mieliśmy w domu ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem warto sięgnąć po coś luźniejszego.
      No i postanowiłam, że będę czytać (między innymi) książki dla dzieci niezależnie, czy ktoś uważa to za obciach, czy nie.

      Usuń