Polecany post

Spis recenzji...

czyli porządek musi być! Jak już człowiek dłużej, niż rok prowadzi bloga, to może pogubić się, o jakiej książce pisał, a o jakiej nie.  Pos...

wtorek, 18 lutego 2014

Tym razem serio...


Nie pamiętam swojego pierwszego spotkania z książkami Małgorzaty Musierowicz. Niemniej jej książki pojawiły się w moim życiu. "Szósta klepka", "Kłamczucha", "Kwiat kalafiora"...
Nie pamiętam, ile lat miałam, gdy po raz pierwszy przeczytałam te książki. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, kim jest Małgorzata Musierowicz. Nie interesowałam się biografiami autorów książek, które czytałam. Gdy człowiek dorasta coraz bardziej poznaje świat. Mądrzeje. I chce się czegoś dowiedzieć o kimś, kogo lubi. Książka, którą przedstawię przybliża postać pani Musierowicz.

Tym razem serio. Opowieści prawdziwe - Małgorzata Musierowicz
Wydawnictwo: Akapit Press
Data wydania: 1994
ISBN: 83-86129-10-7
Liczba stron: 115

Książka w pewnym sensie jest autobiografią pani Małgorzaty Musierowicz. W pewnym sensie - gdyż jak pisze pani Małgosia - "Nie napisałam prawdziwej Autobiografii, tylko opowiedziałam o Dobrych Ludziach, którzy naprawdę istnieją i istnieli, a którzy przesunęli się przez przydzielone mi pasmo, jak smugi światła".
Książka przybliża rodzinę pani M. Musierowicz - jej prababcię, babcię Weronikę, mamę Zofię.
Pani Małgosia wspomina także swoje młodzieńcze lata, swoich profesorów. Niektórzy z tych, którzy przewinęli się przez życie pani M. Musierowicz stali się pierwowzorem dla niektórych bohaterów Jeżycjady, np profesora Dmuchawca czy babci Aurelii Jedwabińskiej. Aby dowiedzieć się jacy - trzeba sięgnąć po książkę.

Uważam, że dobrze, że taka książka powstała. Szkoda, że najprawdopodobniej nie będzie wznowiona.
Nie będzie też dalszego ciągu Autobiografii. Z jednej strony szkoda, z drugiej strony rozumiem. Rozumiem tych, co chcą chronić swoje życie prywatne i rodzinne. Bo nie o wszystkim trzeba mówić.
A dziś takie mamy czasy, ze ktoś parę razy w telewizji się pojawi, czy ma znanego męża to sięga po pióro.

6 komentarzy:

  1. Dokładnie, trudno nie zgodzić się z ostatnim zdaniem. A poza tym, lepiej przecież czekać na Wnuczkę niż na drugą część autobiografii...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda jednak, że pani Barańczak nie wyda wspomnień, chociaż w okrojonym zakresie...

      Usuń
  2. Coś w tym jest. Wcześniej było mi obojętne, kto zacz ten czy tamten autor. Teraz zaczynam od autora i a potem zabieram zabieram się za jego książki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech...
      Mogę sięgnąć po książkę, jeśli zachęci mnie okładka. Nie muszę od razu wiedzieć czegoś o autorze.
      Ale przyjemnie jest, gdy na okładce jest jakaś krótka notka biograficzna. A nie zawsze tak jest.

      Usuń
  3. Już wróciłam, powolutku nadrabiam zaległości,pozdrawiam ciepło xxxx co do książki i tematu to wydają się fajne, ale nie znam tej autorki jeszcze i ostatnie znanie cała prawda. P.S. Zapraszam do siebie na konkurs, bo nie wiem czy bierzesz udział

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też książka z biblioteki, ale nie w tym roku ją wypożyczyłam.
      Zachęcam do zapoznania się z twórczością MM i Jeżycjadą.
      Dam może zbyt oczywistą radę - czytania po kolei, pd pierwszego tomu. Jeden znajomy sięgnął po McDusię (19 tom) i marudził, że mu się nie podobało. Poza tym wiele osób uważa pierwsze tomy cyklu za lepsze.

      Zgłosiłam się do konkursu po książkę "Cień wiatru".

      Usuń