Wydawnictwo: Replika BoyneOkładka miękka Liczba stron: 204 |
Wydawnictwo Literackie
Okładka: miękka
liczba stron: 180
|
"Są dwa światy i nas jest dwoje..." - tak w jednej ze swoich piosenek śpiewa Maryla Rodowicz. O tym jest ta książka. O dwóch chłopcach pochodzących z dwóch różnych światów.
Światów, które według wielu nie powinny się spotkać. Stało się jednak inaczej.
Bruno ma 9 lat i mieszka w Berlinie. Ma piękny, trzypiętrowy dom, w którym znajduje się wspaniała poręcz.Bruno lubi z niej zjeżdżać. Ma babcię, która kocha i starszą, trzynastoletnią siostrę, która czasami go drażni. Nazywa ją Beznadziejnym Przypadkiem.
Ma matkę, oraz ojca, który jest Kimś Ważnym.
Ma trzech przyjaciół.
Pewnego dnia dowiaduje się, że musi opuścić babcię, przyjaciół i wspaniały dom. Ojciec dostał pracę. Bruno mimo niechęci musi wyjechać w Nieznane Miejsce. Nazywa się ono Pro-Świecie. Co robi tam ojciec- Bruno nie zdaje sobie sprawy. Po jakimś czasie, od Szmula dowiaduje się, że jest w Polsce.
Szmul ma 9 lat i mieszka w Polsce. Jego ojciec jest zegarmistrzem, a matka nauczycielką. Nauczyła Szmula doskonale mówić po niemiecku.
Szmul także ma dom. Niestety, musi go opuścić. Wraz z rodziną przeprowadzają się do innego mieszkania. W jednym pokoju mieszka 11 osób.
Potem czeka go kolejna przeprowadzka - do miejsca otoczonego drutem kolczastym.
Chłopcy pochodzą z dwóch różnych światów. Nie mieli prawa się spotkać. Stało się jednak inaczej.
Bruno jest ciekawy świata. Od razu zauważa, że oprócz życia, jakie zna istnieje drugie, inne.
Zauważa, że istnieją ludzie w mundurach i ludzie noszący pasiaste piżamy.
W czasie jednej ze swych odkrywczych wypraw dociera do kolczastego ogrodzenia. Zobaczył tam chłopca. Dowiedział, że urodzili się tego samego dnia i roku.
Dwa światy skrzyżowały się ze sobą.
Rozpoczęła się niezwykła przyjaźń zakończona tragicznym finałem.
Bruno jest zwykłym dzieckiem. Nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, co się dzieje ze Szmulem. Przynosi jedzenie, ale nie zawsze jest je w stanie donieść do obozu.
Boi się żołnierzy, widział, jak jeden z nich zabił psa, dlatego, nie staje w obronnie Szmula, gdy zaatakował go jeden z podwładnych ojca. Bruno ma potem ma potem wyrzuty sumienia. Wie, że zawiódł kolegę.
Książka została zekranizowana. Jako pierwszy widziałam film puszczony w TV1.
Nie chcę tu dyskutować, co należy zrobić najpierw. Nie należę do osób, które obowiązkowo najpierw sięgają po książkę. Nie ma reguły. Czasami tak jest. Tak było w przypadku "Opowieści z Narnii", tak było w przypadku "Harrego Pottera". Gdybym stosowała się do tej zasady "Najpierw książka, potem film" - nigdy nie sięgnęłabym po książkę "Przeminęło z wiatrem". Albo nie doceniłabym filmu, gdyż w przypadku "Przeminęło z wiatrem" film znacznie odbiega od książki.
Książka i film czasem się uzupełniają. W tym wypadku zakończenie filmu uważam za bardziej przejmujące. Książka tego tak nie oddała.
Widzę, że przeczytałaś:)
OdpowiedzUsuńNa mnie film wywarł większe wrażenie, a zakończenie szczególnie. Jak dla mnie jest to jeden z niewielu przypadków, kiedy film przewyższył książkę.
Pozdrawiam:)
I ja powinnam przeczytać, coraz częściej natykam się na recenzje tej książki i wszystkie są pozytywne. Przyznam jednak, że boję się takiej tematyki.
OdpowiedzUsuńMożesz przeczytać. Świat przedstawiony jest oczami 9-latka, który nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, co się dzieje i gdzie pracuje jego ojciec.
UsuńU mnie książka w dziale dziecięcym stała.
Pod wieloma względami film jest bardziej przejmujący.
Książkę już mam, może i film obejrzę. Cieszę się, że zajrzałaś do mnie. Może zdecydujesz się na czytanie kryminałów? Jeżeli tak, to byłabym wdzięczna za wstawienie banerka z wyzwaniem.
UsuńTrochę jeszcze poczekam z wyzwaniem, ze dwa miesiące.
UsuńZaczęłam czytać literaturę skandynawską, czeską (Hrabal, do Capka się przymierzam - "Rok ogrodnika").
Przemyślę, bo Chmielewska mnie kusi.
Niedawno z wielkim trudem wkleiłam banerek "Lubimy czytać" ;)
Ciekawa jestem "Roku ogrodnika", Capka znam z "Fabryki absolutu". Dawno nie czytałam czeskiej literatury. Na wszystko brakuje czasu. Kiedyś czytałam fajną książkę o czeskiej literaturze "Praski elementarz" Kaczorowskiego. Dziś gdzieś to wszystko poszło w zapomnienie,choć niedawno czytałam "Gotland" Mariusza Szczygła. Ale się rozgadałam :-), ale o literaturze czeskiej można bez końca :-)
UsuńA ja ostatnio zrezygnowałam z oglądania filmu, tylko dlatego, że chciałam książkę najpierw przeczytać. Co prawda, i u mnie nie jest to jakaś żelazna zasada, jednak w tym wypadku pewna Bloggerka mi tak polecała. Więc najpierw jednak po książkę sięgnę...
OdpowiedzUsuńDobrze poleciła.
UsuńNie będę jednak rozpaczać, że postąpiłam inaczej.
Film mnie zachęcił, abym szybciej (przy najbliższej wizycie w bibliotece) sięgnęła po książkę.
Jestem już po lekturze książki jak i po obejezeniu filmu, jednak na samo wspomnienie tej smutnej, przejmującej historii wszystkie emocje odrzywają we mnie na nowo. Muszę jednak przyznać,że film bardziej do mnie przemawia.
OdpowiedzUsuń