Polecany post

Spis recenzji...

czyli porządek musi być! Jak już człowiek dłużej, niż rok prowadzi bloga, to może pogubić się, o jakiej książce pisał, a o jakiej nie.  Pos...

piątek, 7 marca 2014

O rekordach czytelnieczych

Ile książek można przeczytać rocznie? Ponoć da się i tysiąc. Więcej o tym jest w tym artykule ("Przeczytać tysiąc książek rocznie i nie zwariować"), którego - niestety - w całości nie czytałam. Nie będę wysyłać SMS-a do Agory, żeby móc przeczytać jeden artykuł. I tak, mimo, że na palcach jednej ręki mogę policzyć wysłane przeze mnie płatne SMS-y jestem nękana przez radio X, czy panią Pomylunę.

Ostatnio znalazłam inny interesujący artykuł. Dziewięciolatka przeczytała w siedem miesięcy 364 książki.


 Więcej o tej dziewczynce można znaleźć tutaj. Szacun. Uważam,   że sporo czytam, ale do takiego wyniku jeszcze mi daleko.

Oto moje wyniki:

Rok 2011 - 114 książek
Rok 2012 - 160 książek
Rok 2013 - 160 książek
I tak nieźle, prawda?


W styczniu 2014 roku przeczytałam 20 książek. Na FB niektórzy się oburzyli. Niektórzy zarzucają, że ci, co więcej czytają przedkładają ilość nad jakość. Ale czy tych dwóch rzeczy nie da się połączyć?
 Podobno książką trzeba się delektować.
Ale czy każdą książką da się delektować? Czy mam się delektować wierszem Adriana Mole'a na temat intymnej części ciała Pandory? Albo przez tydzień roztrząsać problem kto ukradł znanej z "Dzikiej drogi" Cheryl paczkę prezerwatyw? Czy oznacza to, że te książki są złe? Nie. Z książki "Dzika droga" dowiedziałam się o istnieniu szlaku PCT.

I jeszcze parę statystyk:




Jedna z filii bibliotecznych u mnie w mieście umieszcza przy wejściu rankingi najaktywniejszych czytelników. Nazwiska usunęłam. Filia prowadzi także rankingi miesięczne. I tak w czerwcu 2012 pierwsze miejsce zajął czytelnik ze 116 wypożyczeniami. Chyba najlepsi czytelnicy dziecięcy są nagradzani. Ciekawe, czy te wyniki są jakoś weryfikowane, bo liczba 116 książek (miesięcznie) wydaje się aż nierealna.

A oto inny ranking - jedna z warszawskich bibliotek.





A ja, jak wypadam na tym tle?

Nie mieszczę się w pierwszej piątce - he, he...
Dziesiątce też nie :(
Ciekawe, na którym miejscu jestem, zawsze się zastanawiam. Gdzie w rankingu bibliotecznym plasuje się osoba wypożyczająca ~100 książek rocznie.

Jak to jest z tym czytelnictwem?  Mimo, że nie mieszczę się w rankingu najlepszych czytelników sądzę, że mogę być zadowolona.

I jak to jest z delektowaniem się książką? Czy to źle, jak od książki nie można się oderwać? Że zarywa się noce, żeby ją przeczytać?
Moja znajoma jedną z części "Millenium" przeczytała w 2 dni, a jest to książka obszerna objętościowo.
Moim ukrytym marzeniem jest pobicie ilości książek przeczytanych w 2012 roku. W roku 2013 nie udało się, wyrównałam. Zobaczymy, co przyniesie rok 2014, bo nic na siłę. Będzie, co będzie, jak mawia jedna z moich ulubionych autorek.

7 komentarzy:

  1. 160 książek - wow. Jestem pod wrażeniem. ;-)
    Sama czytam do 100 książek rocznie i wydaje się to być wystarczającą liczbą - przecież jeszcze uczę się, marudzę, piszę, biegam, spaceruję. No i oczywiście oglądam filmy oraz jestem troszkę za bardzo uzależniona od internetu. ;-)

    Co do delektowania się książkami - bzdura. Nie wszystkie książki są do tego stworzone, Sapkowskiego na przykład czyta się błyskawicznie, dla samej zabawy. Millenium czyta się błyskawicznie, bo tak strasznie wciąga. I szybkość czytania wypływa z pasji, zaciekawienia i budowy książki. Oczywiście, są książki, które czyta się powoli i są również świetne. Po prostu, są książki i książki (wcale nie w rozdzielaniu na lepsze i gorsze).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też spaceruję, korzystam z Internetu. Gdyby nie Internet mogłabym przeczytać dużo więcej ;)
      Błyskawicznie przeczytałam "Chustkę", czy "Magda, miłość i rak" - jeden wieczór.
      "Zwiadowców" też dobrze mi się czytało.
      W tym roku postanowiłam sobie liczyć liczbę stron, choć to jest względne - liczba stron zależy od wydania.

      Usuń
  2. no ta to poszalała z ilością, ale w końcu nie były grubiutkie na tym zdjęciu - przynajmniej wszystkie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He, he...
      Poszalała. Nędznie wypadam na jej tle ;)
      W statystyce 20+ też się nie mieszczę - ok. 120 wypożyczeń (czytam także książki spoza biblioteki, więc łącznie wyszło 160).

      Usuń
  3. Kiedyś liczyłem, ale wyniki były dość żałosne i przestałem. Poza tym, znając moją tendencję do natręctw, zaraz ubzdurałbym sobie, że co roku muszę pobijać swój poprzedni wynik i przyjemność zamieniłaby się w przykry obowiązek. A nie lubię robić niczego w pośpiechu ;) Rocznie mieszczę się w przedziale 50-60 książek. Tylko i aż tyle ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieźle. Dużo więcej, niż statystyczny Polak. No i zważywszy, że ma się inne obowiązki...
      A z podbijaniem to masz rację. Skrycie marzę żeby przeczytać np. 200 książek. Albo więcej, niż w 2013. Ale to trudne wyzwanie. Nic na siłę.
      Nie samym czytaniem człowiek żyje.

      Usuń
  4. Nie ma co się porównywać z pierwszą 10. I tak czytasz bardzo dużo :) Nigdy nie udało mi się przeczytać więcej niż 130 książek rocznie. Obecnie czytam ok. 100 rocznie. Jestem zadowolony z tego wyniku, ponieważ mam jeszcze inne ciekawe zajęcia :)
    Jako ciekawostkę mogę podać, że minister Zdrojewski czyta bardzo dużo. jest w internecie ciekawy artykuł pt. Co czytają politycy? Na początku ucieszyłem się, że mamy takiego ministra-bibliofila. Cieszyłem się dopóki nie zorientowałem się, że czytanie odbywa się u niego pewnie kosztem pracy...

    OdpowiedzUsuń