Polecany post

Spis recenzji...

czyli porządek musi być! Jak już człowiek dłużej, niż rok prowadzi bloga, to może pogubić się, o jakiej książce pisał, a o jakiej nie.  Pos...

poniedziałek, 20 maja 2013

Foch!

Gram z sześciolatkiem w kamień-nożyce-papier. On pokazuje kamień, ja papier. Wygrywam, bo kamień owija papier. Kochany siostrzeniec robi focha i mówi: "Ciociu, ale ty nie umiesz przegrywać"

Niektóre dziecięce fochy bywają urocze. Ten był w łagodniejszej odmianie (bez wrzasków, płaczu, tupania) i mogę powiedzieć - był uroczy.
Niektóre książki opisują fochy dzieci. Jedną z takich książek jest książka znanej, szwedzkiej pisarki - "Lotta z ulicy Awanturników".

Okładka: twarda
Wydawnictwo Nasza księgarnia
Liczba stron: 80
Pięcioletnia Lotta miała zły sen i budzi się w złym humorze. Obraża się na mamę, nie chce się ubrać w przyniesiony przez mamę sweter. Krzyczy na mamę i mówi, że jest głupia. W złości bierze nożyczki i niszczy sweter.Nie chce iść z mamą do sklepu. Krzyczy tak głośno, że słychać ją u cioci Berg.  Następnie pisze kartkę "ja wyprwadzam zaiżi do ko za"  - co oznacza "wyprowadzam się, zajrzyj do kosza" (tam jest pocięty sweter) i idzie do pani Berg. Skarży się, jak źle jej u rodziców. "U Nymanów nie dają mi nic do jedzenia ani do ubrania" - mówi cioci. Pani Berg  zgadza się, żeby Lotta zamieszkała w należącej do niej szopie.  Pomaga dziewczynce urządzić się tam. Lotta mile spędza czas u sąsiadki. Odwiedza ja tam rodzina - rodzeństwo i mama z tatą. Lotta nadal nie chce wrócić do domu.
Zapada ciemność. Lotta zaczyna się bać. Robi się jej smutno. Okazuje się, że przeprowadzka wcale nie jest fajna. Lotta zaczyna płakać. Wtedy przychodzi tatuś.
Lotta wraca do domu i przeprasza mamę za złe zachowanie i zniszczenie swetra.
Książka ma oznaczenie wiekowe - 4+

Byłam na bakier z literatura skandynawską - Muminki, itp. Z książek Astrid znałam tylko "Dzieci z Bullerbyn". Na nadrabianie zaległości nigdy nie jest za późno. Sięgnęłam więc po zapomniane książki.
Postanowiłam także zapoznać się ze współczesną literatura szwedzką. Przeczytałam więc książki pani Pernilli Stalfelt.Przeczytałam "Małą książkę o miłości""Małą książkę o śmierci""Małą książkę o przemocy". Książki przeznaczone dla dzieci 4-7 letnich. Zrecenzowałam je na "Lubimy czytać". Nie podobały mi się. Zarówno pod względem treści, jak i ilustracji.
Zastanawiam się, jak skończyłyby się dzieje Lotty, gdyby jej sąsiadka była pani Pernilla Stalfelt.

Książki Astrid Lindgren biją je na głowę. Trochę staromodne - mama Lotty nie pracuje. Nie wiem, czy pisane dzisiaj zyskałyby aprobatę. Mimo wszystko to klasyka. Polecam wszystkim, szczególnie przedszkolakom.

5 komentarzy:

  1. U nas Najmłodszy jest właśnie na etapie takich książeczek (Mio za smutny, też próbowałam), więc i przy okazji ja sobie je odświeżam. Pół roku temu czytałam mu Lottę właśnie. Nić porozumienia między dwojgiem się zawiązała.
    Co do innych książek dla dzieci, nie śpieszy mi się, by poznawać te najnowsze. Chociaż wczoraj na Targach Mama zaczęła wynajdywać kolejnych autorów dla dzieci. Z tych współczesnych jednak niezmiennie u nas prym wiodą pani Piątkowska i pan Widłak. Ale nawet im daleko do Astrid.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ile lat ma Najmłodszy?
      Ja przygotowuję się na trzy tygodnie z "Hobbitem" i "Władcą Pierścieni". Na odpowiadanie 10 razy dziennie na pytanie: "Kto jest gorszy, Sauron, czy Saruman?"

      Książki pani P. Stalfelt zdecydowanie odradzam. Straszenie dziecka wampirami lub szkieletem, czy pokazywanie wikinga przecinającego głowę siekierą - kiepski pomysł. Trochę się boję opublikować obrazki z tych książeczek.

      Polecam blog czytanki-przytulanki. Poświęcony jest on literaturze dziecięcej. Sporo dobrych książek można tam znaleźć.

      Usuń
  2. Kiedy byłam dzieckiem uwielbiałam czytać książki Astrid Lindgren. Niedawno miałam okazję przypomnieć sobie treść książeczki "Dzieci z Bullerbyn", ponieważ mój młodszy synek przerabiał ja jako lekturę w szkole. Miło było z powrotem przypomnieć sobie wesołe przygody Lassego, Bossego i reszty dzieciaków. Muszę przyznać, że "Lotty z ulicy Awanturników"
    nie czytałam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tez trochę nadrabiałam niedoczytanie lektur autorstwa Astrid Lindgren. Wcześniej znałam tylko "Dzieci z Bullerbyn", okazuje się, że fantastyczne też są książki o detektywie Blumkviście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam, sięgnę, jak tylko znajdę w bibliotece.

      Usuń