Dziś wypożyczyłam następujące książki:
1. Zabić drozda - H. Lee. Wprawdzie nie wypożyczyłam, bo mam w domu. Ale zaczęłam czytać. Zapowiada się interesująco. Książka wydana w 1969 roku (a więc starsza niż ja) i ze zdjęciami z filmu (był taki?).
2 i 3. "Rok ogrodnika" oraz "Daszeńka, czyli Żywot szczeniaka" - K. Čapek. Z ilustracjami oraz zdjęciami (Daszeńka) samego autora. Autor urodził się tego samego dnia, co M.Musierowicz. "Rok ogrodnika" często bywa na zagadkach. Również zapowiada się ciekawie. Zdjęcia Daszeńki - mimo, że czarno-białe - urocze.
4, 5 i 6 z cyklu "I cóż , że ze Szwecji", czyli P. Stalfelt i "Mała książka o życiu", "Mała książka o strachach" i "Twoje prawa - ważna sprawa". Już przeczytane. Mała książka o życiu po drobnej korekcie jeszcze by uszła. Ale Mała książka o strachach? Makabra. Nowej wersji "Opowieści wigilijnej" aż strach cytować. Nie sądzę, że książka pomoże oswoić się dzieciom z ich lękami. O dziwo - są to książki dla bardzo małych, bo 4-letnich dzieci.
7. Niedawno na FB znalazłam zdjęcie z takim napisem: "Ludzkość traci swoich geniuszy. Arystoteles umarł, Newton odszedł, Einstein umarł i ja też nie czuję się za dobrze" .
Więc czas na "Krótką historię geniuszy" B. Brysona. Właściwie on jest tylko redaktorem. Gruba, pisana małą czcionką książka. Pięknie wydana. Aż się boję lektury - nie wiem, czy podołam.
8. "Spotkamy się kiedyś w moim raju" - Ch. und I. Zachert, czyli idzie rak, nieborak.
9. Od Astrid do Lindgren - V.Oravsky, K.P.Larsen i Autor anonimowy. "Bezpretensjonalna, chwilami sentymentalna, podszyta ciepły humorem uroczo staroświecka opowieść. Idealna, rozgrzewająca lektura na listopadowe wieczory". Ciekawe, skąd wydawca wiedział, że będę tę książkę akurat w listopadzie?
10. Z poprzedniego stosika została książka J.Herriota - "Jeśli tylko potrafiłyby mówić". Nie wątpię, że przeczytam.
Chciałam zamieścić zdjęcie stosika, ale mój komputer się buntuje i nie chce wczytać kabelka USB :(
Złośliwość rzeczy martwych. Albo kabelek USB się buntuje i nie chce przesłać zdjęć do komputera. Złośliwość rzeczy martwych.
Zdjęcie może będzie jutro.
Niedawno skończyłam czytać książkę "Na plebanii w Haworth" (myślałam, że się nie uporam) i zapewne po 1 listopada podzielę się refleksjami. Jedno powiem. Cieszę, się, że przeczytałam książkę o rodzinie Brontë.
Elektronika kocha się buntować, taka już jej natura ;-) Miłej lektury. Zabić Drozda i ja muszę kiedyś przeczytać. Ekranizacja wyszła w 1962 roku :-)
OdpowiedzUsuń